Liverpool - Southampton

Liverpool wciąż pozostaje niepokonany. W szóstej kolejce angielskiej Premier League przyszło mu się zmierzyć z zespołem Jana Bednarka na Anfield, który niespodziewanie wszedł na boisko w 55 minucie, a Southampton przeszedł na ustawienie z trójką obrońców. Ze względu na dochodzące mecze europejskie i pucharowe Jurgen Klopp także zdecydował się na drobną zmianę formacji, przechodząc z ustawienia 4-3-3 na 4-2-3-1. Tym samym pozwalając od pierwszej minuty pokazać się Joelowi Matipowi i Xerdanowi Shaqiriemu kosztem Joe Gomeza i Jamesa Milnera, którzy zameldowali się na boisku dopiero w drugiej połowie. Jednak decydujące o wyniku meczu zdarzenia miały miejsce w pierwszych 45 minutach. Wynik dla The Reds w 10 minucie otworzył… obrońca Southampton Wesley Hoedt. To niefortunne zachowanie sprowokował swoim strzałem Xherdan Shaqiri, który przy tej akcji świetnie został zauważony przez senegalskiego skrzydłowego – Sadio Mane. Kolejnego gola dla Liverpoolu zdobył w 21 minucie po rzucie rożnym Joel Matip. Zdobyta przez Kameruńczyka bramka poprawia jego obraz gry, jednak tym meczem potwierdził, że wyprowadzanie piłki nie jest jego mocną stroną. Naprawdę ciężko sobie przypomnieć jakiekolwiek jego zagranie, które pozwoliłoby na ominięcie chociaż jednej formacji przeciwnika. Ostatnią bramkę w doliczonym czasie pierwszej połowy strzelił z dobitki Mohammed Salah. Egipcjanin dokonał formalności po strzale z rzutu wolnego Xherdana Shaqiriego, który wylądował na poprzeczce rywali. Afrykański napastnik jednak wciąż razi swoją nieskutecznością. W międzyczasie zmarnował dwie stuprocentowe sytuacje. Jednak jego świetna współpraca z Roberto Firmino oraz liczba wygranych pojedynków z obrońcami po części rekompensuje jego strzelecką niemoc. Ponownie bardzo dobrze zaprezentował się Virgil van Dijk, który stał się prawdziwą ostoją defensywy The Reds, jeśli nie najlepszym stoperem w całej lidze. Na pochwałę w tym meczu zasługuje jednak cały blok defensywy gospodarzy, ponieważ pierwszy celny strzał na bramkę Alissona padł dopiero w 91 minucie meczu. Druga odsłona meczu była jednak zdecydowanie mniej ciekawa i porywająca. Podopieczni Jurgena Kloppa zadowolili się dotychczasowym rezultatem i spuścili z tonu. Długo budowane przez gospodarzy akcje nie przynosiły rezultatów. Brak przebojowości w ofensywie w drugiej połowie nie pozwolił także zaznaczyć Janowi Bednarkowi swojej obecności na boisku. Jedyną sytuacją wartą wzmianki jest nieuznana bramka Mohammeda Salaha w 89 minucie meczu. Egipcjanin po dużym zamieszaniu i heroicznej postawie gości w defensywie w polu karnym, wracając ze spalonego wpakował piłkę do siatki. Gol jednak prawidłowo nie został uznany. Mecz zakończył się rezultatem 3-0, a The Reds zgodnie ze scenariuszem skompletowali kolejne 3 punkty. Zwycięstwo to daje zawodnikom duży komfort psychiczny przed kolejnymi ligowymi starciami, gdzie będą mierzyć się kolejno z Chelsea i Manchesterem City – 3 i 2 miejsce w ligowej stawce.

 

Man of the match: Xherdan Shaqiri

23 września 2018

Powrót

Podpowiedź:

Możesz usunąć tę informację włączając Pakiet Premium

Ta strona została stworzona za darmo w WebWave.
Ty też możesz stworzyć swoją darmową stronę www bez kodowania.